Facebook LinkInstagram Link
Logo Moistry

0


Kwasy, kwasy, kwasy… plusy i minusy zabiegów złuszczających i kosmetyków z kwasami

Nie znam gabinetu kosmetycznego bez kwasów, ani kosmetologa, który by ich nie wykonywał. Po co one są i co robią? Najprościej tłumacząc - niszczą nasze komórki skóry po to, aby na coś wpłynąć poprzez naturalny mechanizm jakim jest regeneracja skóry. 


Przez to, że kwasy wykazują działanie żrące w mniejszym lub większym stopniu, NIE są to substancje zupełnie bezpieczne i dla każdego. Najważniejsze jest to, aby zrozumieć jak one działają, w jakim celu się je stosuje i jak zakwalifikować skórę pod działanie kwasu - w innym wypadku może się to skończyć podrażnieniem, poparzeniem, silnym trądzikiem, a nawet bliznami.

Pierwszy krok to zrozumienie jak działają kwasy

Jak już wspomniałam, kwasy niszczą komórki skóry. Nie mają działania wygładzającego, czy rozjaśniającego - te efekty są po tym jak skóra się zregeneruje po żrącej substancji. A dlaczego dochodzi do złuszczania skóry? A no dlatego, że kwasy rozpuszczają wiązania między komórkami.


W kosmetologii często wykorzystuje się potencjał regeneracyjny skóry. Kiedy się skaleczymy, automatycznie dochodzi do wyrzutu mediatorów przeciwzapalnych i do produkcji kolagenu i elastyny, aby zasklepić ranę. To samo dzieje się ze skórą kiedy zadziałamy na nią laserem, dermapenem czy właśnie kwasami. 
Pamiętam jak na jednym szkoleniu pewien doktor powiedział nam, żebyśmy się nie obraziły, ale nie jest za bardzo ważne CO wstrzykujemy w skórę podczas mezoterapii igłowej, bo skóra i tak najprawdopodobniej się tego pozbędzie/zmetabolizuje, a właśnie samo wkłucie stymuluje ją do naprawy i zagęszczenia. 


I to właśnie ten mechanizm naprawczy, w tym wypadku po kwasach, powoduje rozjaśnienie przebarwień, wygładzenie drobnych zmarszczek i blizn, lekkie zwężenie porów i redukcję zaskórników.

Drugi krok to zrozumienie dla kogo są kwasy

Na zabiegi złuszczające wybierają się osoby, które:


  • chcą się pozbyć malusieńkich blizn (na te większe są inne sposoby opisane TUTAJ)
  • chcą się pozbyć przebarwień
  • chcą zredukować trądzik zaskórnikowy - i tylko taki, ponieważ trądziki zapalne, grudkowe - leczy się zupełnie inaczej!
  • chcą ujędrnić skórę dojrzałą

Nie ma sensu wybierać się na zabieg kwasowy tylko dlatego, bo jest na to moda, bo koleżanka poszła i namawia, bo widzieliśmy reklamę w internecie. Jeśli widzisz, że Twoja skóra jest ok - nie drażnij jej na siłę, bo niewiele to da, a może nawet zaszkodzić. Lepiej sprawdzają się systematyczne masaże twarzy i codzienna pielęgnacja skóry.

Trzeci krok to odpowiednia kwalifikacja pod kwasy

Mocno uczulam na to, że kwasy użyte w niewłaściwym czasie na niewłaściwie przygotowanej do tego skórze mogą bardzo zaszkodzić. Wybierając się na ten zabieg, miejmy świadomość, że skóra przez pewien czas będzie pozbawiona warstwy rogowej i jednocześnie warstwy hydrolipidowej, czyli osoby ze skórą odwodnioną nie kwalifikują się pod taki zabieg, ani nawet nie powinny używać kosmetyków z kwasami złuszczającymi. 


Czy osoby ze skórą naczynkową mogą się wybrać na kwasy? I tak i nie. To zależy czy mamy do czynienia z widocznymi naczynkami, ale skóra jest w dobrym stanie (jest ładnie nawilżona i odżywiona), to wtedy jak najbardziej, ponieważ tak jak pisałam na początku, kwasy stymulują skórę do produkcji kolagenu, a to właśnie kolagenem jest oplecione naczynie krwionośne, więc po serii takich zabiegów naczynka będą mniej widoczne. Ale! Jeśli skóra naczynkowa oznacza skórę różową, wrażliwą, z naruszonym płaszczem ochronnym skóry, to absolutnie odpada zabieg z użyciem kwasów!


Czy osoba z przebarwieniami może wykonać peeling kwasowy? A to zależy jakie przebarwienia. Czy posłoneczne, pozapalne (brązowe), czy potrądzikowe (czerwone). Przy tych ostatnich nie, ponieważ tu należy skórę regenerować i nawilżać. Kiedy zadziałamy kwasami złuszczającymi na przebarwienia potrądzikowe - będą dłużej się goić (w tym wypadku sprawdzą się tylko kwasy PHA i kwas azelainowy). Natomiast wszelkie przebarwienia brązowe, jak najbardziej kwalifikują się pod kwasy z bezwzględnym nakazem na ochronę przeciwsłoneczną!


Czy osoba z trądzikiem kwalifikuje się pod kwasy? I tu znów zależy. Jeśli mamy do czynienia ze skórą zanieczyszczoną ciężkimi, kryjącymi podkładami i nieodpowiednią pielęgnacją, tzw. trądzikiem kosmetycznym to jak najbardziej. Natomiast jeśli trądzik wynika z przyczyn hormonalnych, trawiennych, polekowych, z naruszonej bariery ochronnej skóry i zaburzonego fizjologicznego mikrobiomu, to pod żadnym pozorem na takiej skórze nie wolno wykonywać kwasów, bo będzie jeszcze gorzej!


Teraz już rozumiecie dlaczego odpowiednia kwalifikacja pod kwasy jest tak ważna i dlaczego nie polecam zabawy z kwasami na własną rękę, tylko pod okiem specjalisty??


To samo dotyczy kosmetyków z kwasami złuszczającymi. Trądzik trądzikowi nierówny i przeciętnemu klientowi ciężko jest czasem rozpoznać czy powinien używać kosmetyki z kwasami, czy wręcz przeciwnie, tylko regenerować i nawilżać. Z kosmetykami trzeba bardzo uważać bo łatwo jest wpaść w błędne koło. Człowiek z zaskórnikami używa peelingów i kwasów na zaskórniki, a te zaskórniki mu powstają bo właśnie drażni skórę peelingami i kwasami - błędne koło.

Czwarty krok to regeneracja skóry po kwasach i ochrona przed słońcem

To jest niezbędny krok! Nie ma złuszczania bez nawilżania i ochrony. Tzn jest, ale zawsze to ma opłakane konsekwencje. Kwasy złuszczające działają wysuszająco, ponieważ pozbawiają nas warstwy rogowej, a co za tym idzie - płaszcza hydrolipidowego i naruszają nasz naturalny mikrobiom skóry. I właśnie dlatego często po kwasach mamy wysyp niedoskonałości, a nie dlatego, że „skóra się oczyszcza”. Regeneracja, nawilżanie są niezbędne! Tak samo ochrona przed słońcem - skóra jest „goła” i bardzo łatwo można się "spalić" i nabawić przebarwień.

Minusy stosowania kwasów

o plusach już było, ale jeszcze raz podsumuję: to wygładzenie, rozjaśnienie skóry, redukcja przebarwień, zaskórników i drobnych zmarszczek, ujędrnienie. Te efekty mamy po zabiegach z doświadczonym kosmetologiem lub lekarzem i po odpowiedniej kwalifikacji pod kwasy. Natomiast przy nieodpowiednim użyciu kwasów złuszczających występuje szereg działań nieporządanych, jak np.:


  • nasilenie trądziku
  • wzmożona wrażliwość na kosmetyki/alergie
  • pogrubienie warstwy rogowej i pogłębienie zmarszczek
  • odwodnienie skóry
  • łojotok

I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia! Fibroblasty w skórze produkują elastynę, kolagen, glikozaminoglikany (np. kwas hialuronowy), ale te same fibroblasty produkują również enzymy o nazwie metaloproteinazy, które niszczą ten kolagen. 
Te dwa procesy, czyli produkcja i niszczenie są w równowadze. Natomiast jeśli "zdenerwujemy" taki fibroblast to będzie produkował więcej enzymów niszczycielskich. 
A jak możemy go zdenerwować??
- ekspozycja na słońce
- alkohol i papierosy
- no i właśnie zbyt częste stymulowanie skóry i takie ciągłe doprowadzanie do procesów zapalnych.
Kwasami celowo wywołujemy stan zapalny, żeby osiągnąć efekt odmłodzenia, redukcji blizn, ale nie możemy ciągle się złuszczać. Krótkotrwałe zapalenie mobilizuje skórę do odnowy, ale taki przeciągający się stan zapalny, niestety ją zadręcza. No i mamy kaskadę wolnych rodników i efekty odmienne od zamierzonych. 
Jak pracowałam w gabinecie kosmetycznym, to mówiłam swoim klientkom, że mogą przychodzić na zabiegi kwasowe tak 2 razy do roku (seria). Nie częściej! 

Jaki kwas dla kogo?

Dobrze, załóżmy, że mamy wyraźne wskazanie pod zabieg, odpowiednią kwalifikację i wykute na pamięć postępowanie po zabiegu z użyciem kwasów, więc teraz krótko opiszę jaki kwas nada się pod jaki problem.


Kwasy o małych cząsteczkach świetnie penetrują skórę i prowadzą do dużego łuszczenia się skóry, np. kwas salicylowy (betahydroksykwas - BHA), pirogronowy (alfahydroksykwas - AHA). Polecane są przy łojotoku i trądzikach, ale tylko zaskórnikowych (uwaga! Jeśli posiadasz trądzik zapalny, krostkowo-grudkowy, to te kwasy nasilą problem).


Kwasem o małej cząsteczce jest również kwas glikolowy (AHA) i jego używa się u osób dojrzałych - ładnie ujędrnia skórę i redukuje widoczność zmarszczek.


Kwasy o średnich cząsteczkach, jak np. mlekowy (AHA), migdałowy (AHA) i kojowy nie działają aż tak agresywnie jak te powyższe, dlatego nadają się do delikatniejszych skór, wyrównując koloryt i łagodnie pobudzając skórę do odnowy.


Kwasy o dużych cząsteczkach, są moimi ulubionymi kwasami: kwas laktobionowy i glukonolakton - należące do grupy polihydroksykwasów (PHA) oraz kwas azelainowy. Wykazują świetne właściwości regulujące, wyrównujące koloryt i odnawiające skórę, bez efektu podrażnienia, nadmiernego łuszczenia się i wysypu niedoskonałości. Są polecane dla osób ze skórą wrażliwą, reaktywną, ale też właśnie trądzikową, która po innych kwasach zawsze reaguje nasileniem problemów. 
Pamiętajcie, że trądzik to choroba zapalna, czyli jakiekolwiek drażnienie skóry powoduje jeszcze więcej niedoskonałości, ponieważ naturalna flora bakteryjna od takiego działania jest zaburzona i fizjologiczne bakterie nagle mogą się stać patogenne. Dlatego jeśli kwasy, to tylko te łagodne.

Od czego zależy moc kwasu?

Nie polecam eksperymentowania z kwasami samemu w domu, ponieważ samo stężenie kwasu nam nic nie mówi. Bardzo ważne jest pH kosmetyku, jego baza - podłoże, inne składniki w preparacie, czas jaki kosmetyk pozostaje na skórze (czy to jest np. żel myjący czy krem itp.)


Skóra najlepiej czuje się wtedy, kiedy kosmetyk ma pH od 4,6 do 5,5 - jeśli wiecie, że Wasz kosmetyk ma delikatne kwasy (PHA - kwas laktobionowy, glukonolakton lub kwas azelainowy) i pH produktu nie jest niższe niż 4,5 - to spokojnie można wzbogacić swoją pielęgnację o taki kosmetyk, pamiętając o tym, żeby już nie wykonywać peelingów! Jeśli natomiast kosmetyk ma niższe pH - to albo stosujemy go tylko raz na jakiś czas, obserwując skórę, albo stosujemy go pod okiem specjalisty, który nad tym czuwa i jest z nami w ciągłym kontakcie. 


Jakie są zagrożenia przy nieumiejętnym użyciu kwasów?

Jako kosmetolog, mocno ubolewam kiedy widzę ile jest już dostępnych preparatów z kwasami, jak znikome są informacje na opakowaniach, a czasem nawet nieodpowiedzialne. Na przykład jest napisane : „stosuj raz dziennie na noc” i zero informacji jakie są przeciwwskazania, zero informacji, że przy kwasach nie wykonuje się już peelingu, zero informacji jak długo stosować dany preparat w konkretnym przypadku, ani jakie jest pH kosmetyku. Przecież to tak cenne i pomocne informacje! Póżniej właśnie dostaję od klientów mnóstwo wiadomości o złym stanie skóry, o zaskórnikach, których nie da się opanować i o wzmocnionych trądzikach i łojotoku. Klienci rzucają się na dany produkt bez skupiania się na regeneracji i nawilżeniu, a przecież ciągłe stosowanie preparatu z kwasem pozbawia skórę naturalnej, fizjologicznej ochrony i w efekcie ta zaczyna się buntować. 


Podsumowując, pisząc ten artykuł nie miałam na celu zastraszenia lub odradzenia wszystkich kwasów, a zwiększenie świadomości po to, abyście się stali bardziej odpowiedzialni za swoją skórę i nie bali się prosić producentów, kosmetologów o pomoc. Ja na swojej stronie internetowej, przy każdym produkcie napisałam pH jakie posiada dany kosmetyk, ponieważ uważam, że to jest niezbędna informacja i klient widząc w składzie np. kwas laktobionowy - jest spokojny i nie wyrządzi sobie krzywdy. Bezpieczeństwo moich klientów jest tak samo ważne jak skuteczność kosmetyków.


Dodatkowo chciałabym wspomnieć też o innym zabiegu, bardzo teraz popularnym - oczyszczanie wodorowe. Ehh… nie wiem, dlatego w gabinetach wciąż tak mocno wierzy się w moc oczyszczania. Trądzik nie bierze się z brudu i oczyszczanie wodorowe nic tu nie wskóra, a nawet może bardzo nasilić problem!


Trzymajcie się ciepło i nie pozbywajcie się za wszelką cenę czegoś, co matka natura dla nas stworzyła - nasz naturalny płaszcz hydrolipidowy, warstwa rogowa i fizjologiczny mikrobom to najlepszy kosmetyk na świecie!!!


Copyright @ 2021 Moistry